operator


 

Odpowiednie sortowanie materiału jest kluczem do sukcesu w wielu branżach. Czy to w kopalni, podczas prac ziemnych, czy przy urządzaniu zieleni, przyda się odpowiedni osprzęt do kruszenia, przesiewania i manipulacji. Markowe osprzęty włoskiej produkcji właśnie do takich zadań będzie można zobaczyć przy stoisku MB Crusher na eRobocze SHOW w Lubieniu Kujawskim!

 

MB Crusher to włoska firma znana na całym świecie, z fabryką położoną w Fara Vincentino. Obecnie osprzęty: łyżki przesiewające, kruszące, rozdrabniająco przesiewające, a także głowice frezujące i chwytaki do sortowania są sprzedawane przez sieć 230 dystrybutorów w ponad 150 krajach!

 

Na potrzeby każdego zadania znajdzie się tu odpowiednie rozwiązanie. Osprzęty są dostosowane do pracy z szeroką gamą maszyn, od minikoparek i ładowarek, aż po największe maszyny o masie ponad 70 ton.

 

img 1

Wszystkie osprzęty są produkowane z certyfikowanych materiałów. Posiadają optymalną geometrię usprawniającą pracę, a konserwacja nie sprawia kłopotu. W wymagających tego urządzeniach MB Crusher (takich jak łyżki kruszące) zastosowano chłodzenie hydrauliczne AAA+, wydłużające okres eksploatacji i chroniące maszynę. Dodatkowo, zestaw urządzeń kontrolnych redukuje wibracje na ramieniu maszyny.

 

Ochrona maszyny i osprzętu przed uszkodzeniami podczas pracy to standard dla MB Crusher. W głowicach frezujących instalowane są urządzenia do redukcji temperatury oleju koparki, a także system NO TORSION redukujący naprężenia poprzeczne ramienia. Dodatkową ochronę zapewniają płyty pokrywające korpus centralny. Wszystko to oczywiście bez poświęcania wydajności: system POWER BOOST zwiększa moc głowicy urabiającej, a urządzenie nadaje się do pracy w pełnym zanurzeniu.

 

W superlatywach na temat osprzętów MB Crusher wypowiadają się sami użytkownicy, których relacje można znaleźć na polskiej stronie dystrybutora. Warto wspomnieć na przykład o przypadku firmy Timberline Tree Service Inc., amerykańskiej firmy zajmującej się pielęgnacją zieleni, która mogła wydłużyć prace na dni deszczowe dzięki zastosowaniu łyżki przesiewającej MB-S18. Sekretem pracy z mokrą gliną było wprowadzenie do osprzętu fragmentów skał, które rozdrabniają urobek. W ten sposób udało się jedną koparką i osprzętem oddzielić od gliny korę i przesiać materiał.

 

Gamę urządzeń MB Crusher będzie można zobaczyć na stoisku firmy już niebawem, 7 i 8 czerwca 2024, w Lubieniu Kujawskim na Centralnych Targach Maszyn, Urządzeń i Sprzętu Roboczego eRobocze SHOW! Wszystkie informacje o wydarzeniu znajdziecie na dedykowanej stronie internetowej. Czekamy na Was!


 

W wiosennym numerze Robocze NEWS nie mogło zabraknąć artykułu autorstwa mecenasa Łukasza Bąka, specjalisty w zakresie doradztwa prawnego dla firm.

Historia dotyczy niewielkiej firmy budowlanej pracującej na dużym kontrakcie drogowym, realizującej wycinkowy i początkowy zakres inwestycji, konkretnie prace ziemne. Roboty zlecił mniejszej firmie generalny wykonawca, który odpowiadał wobec inwestora za całość przedsięwzięcia. Nasz podwykonawca był w tym układzie niewielkim, pobocznymuczestnikiem, także z powodu wartości jego zamówienia oraz z tego powodu, że z natury rzeczy współpraca z nim to był zaledwie początek całej inwestycji.

 

Do umowy dołączono ogólne warunki, czyli swoisty regulamin. Zgodnie z postanowieniami regulaminu, rozliczenie wynagrodzenia miało następować etapowo, po częściowych odbiorachprac. Podwykonawca wystawiał fakturę na podstawie protokołu sporządzonego przez generalnego wykonawcę, nie otrzymywał jednak całości zafakturowanej kwoty.

 

Umowa przewidywała zabezpieczenie finansowe zapewniające generalnemu wykonawcy możliwość pokrycia ewentualnych szkód, kosztów poprawek, napraw i innych wydatków zawinionych przez podwykonawcę, ze środków tego mniejszego partnera. Dlatego pula pieniędzy wypłacona podwykonawcy sięgała 90 proc. wynagrodzenia. Z każdej kolejnej faktury generalny wykonawca zatrzymywał resztę, tzw. kaucję, na poczet potencjalnych roszczeń.

 

Innymi słowy, brakujące 10 proc. miało być wypłacone w przyszłości, ale uwaga – także nie jednorazowo. Zwrot kaucji był dwuetapowy, ponieważ pierwsza zapłata (5 proc.) miała nastąpić po końcowej akceptacji całości prac objętych umową podwykonawczą, a druga zapłata dopiero po upływie terminu gwarancji.

 

Spór pojawił się, gdy podwykonawca zgłosił żądanie zapłaty tej pierwszej połowy zabezpieczenia. Podwykonawca, po jakimś czasie od zakończenia współpracy, skontaktował się z działem finansowym kontrahenta, chcąc upomnieć się o zaległe wynagrodzenie. Wiedział, że okres gwarancji jeszcze nie minął, ale liczył na odzyskanie przynajmniej pięciu procent swoich pieniędzy.

 

Osoba obsługująca rozliczenie zabezpieczeń w biurze generalnego wykonawcy, aby ustalić terminy zapłaty, sięgnęła po treść umowy, w szczególności wspomniane na wstępie ogólne warunki. Podwykonawcę ogarnęło zdziwienie, kiedy dowiedział się, jak długo jeszcze poczeka na zapłatę. Otóż w umowie zapisano, że pierwsza połowa zabezpieczenia będzie zwolniona po całkowitym odbiorze przez inwestora całości umowy, którą zawarł z generalnym wykonawcą. Innymi słowy, podwykonawca miał dostać swoje pieniądze dopiero wtedy, gdy jego kontrahent wybuduje całość drogi.

 

Na te zapisy powołał się pracownik generalnego wykonawcy odmawiając prośbie rozmówcy. Dodajmy, że rozmowa telefoniczna odbyła się jeszcze w trakcie budowy całego przedsięwzięcia, a przewidywany termin jego finalizacji sięgał kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu miesięcy po tym, jak podwykonawca zakończył już swoją partię prac.

 

W omawianej sprawie mieliśmy do czynienia z niewielką sumą pieniężną, o ile się nie mylę, sięgającą zaledwie dziesięciu tysięcy złotych. Nie była to zatem kwota, o którą podwykonawca zamierzałby kruszyć kopię, choć zauważmy, że pewne argumenty po jego stronie występowały.

 

Problem sprowadza się do tego, że zwolnienie pierwszej części kaucji następowało z powodów od podwykonawcy całkowicie niezależnych i nie mających niczego wspólnego z tym, za co on na budowie odpowiadał. Jak się wszyscy domyślamy, inwestycja obejmowała przecież cały szereg innych robót, etapów, odcinków wykonywanych przez kolejne miesiące, w tym przez kolejnych podwykonawców. Każdy z tych obszarów składał się na ogromne przedsięwzięcie i mógł być przeszkodą do końcowego odbioru inwestycji, a zatem mógł wpłynąć na to, kiedy bohater naszego artykułu zobaczy swoje środki.

 

Podwykonawca był skazany na oczekiwanie, aż z budowy zostaną usunięte usterki lub zrealizowane poprawki niezwiązane z jego obszarem działania i aż efekt budowy w całości zadowoli inwestora. W tych warunkach nie miał żadnych faktycznych i prawnych narzędzi na ochronę przed nadmierną zwłoką w rozliczeniu, bowiem nie mógł wpłynąć na to, jak inni wykonają swoje zobowiązania i nie uczestniczył nawet w ich odbiorach.

 

Pamiętajmy także, że generalny wykonawca opłacał kolejne faktury swojego mniejszego kontrahenta w oparciu o bieżącą analizę jakości jego prac. Tamtych pieniędzy nie przekazywano bezwarunkowo, bo przecież następowało to po sporządzeniu i podpisaniu częściowych protokołów. Nie wykluczam zresztą, choć tego nie wiem, że podpisywał je także inspektor nadzoru inwestorskiego. Innymi słowy, podwykonawca nie dostawał kolejnych transz na tzw. piękne oczy, ale za rzeczywiście wykonane usługi, których jakość potwierdził zamawiający.

 

Ten układ, uwierzytelniony kwalifikacjami i świadomością generalnego wykonawcy, dodatkowo podważał sens wielomiesięcznego oczekiwania na dopłatę. Jak widać, podwykonawca miał w tym sporze swoje racje. Problem z powyższymi argumentami i zastrzeżeniami jest taki, iż nakłonienie generalnego wykonawcy do ich uwzględnienia graniczyło z cudem. Ten bowiem, jak wspomniałem wcześniej, miał przed sobą jasny tekst umowy podpisanej przez obydwie strony, będące wszakże przedsiębiorcami. Ustalenie, że jakiś zapis umowny jest nieważny albo stanowi nadużycie prawa silniejszego kontrahenta w obrocie gospodarczym to oczywiście sprawa dla sądu, skądinąd wcale nieoczywista, wymagająca przeprowadzenia skomplikowanego procesu.

 

W naszej historii nie opłacało się sięgać po tak daleko idące konsekwencje, których efekt poznalibyśmy po latach. Należy z niej jednak wyciągnąć wnioski i nauczyć się czegoś o sposobie zawierania umów podwykonawczych. Zakładam, że podwykonawca nie doczytał dokumentów przed podpisaniem i nie zadał sobie trudu wynegocjowania zmian, które ochroniłyby go przed długim oczekiwaniem na zapłatę. Zachęcam czytelników, aby nie popełniali takich błędów.

 

Ten oraz inne artykuły branżowe ze świata budowlanki, a także nowości technologiczne i najświeższe wiadomości budowlane z kraju i świata znajdziecie na łamach Robocze NEWS! Zachęcamy do prenumerowania czasopisma w wersji papierowej lub cyfrowej!

 

Autor: mec. Łukasz Bąk 


Wspólne dobro

 

Drzewa to nie tylko przeszkody na drodze projektanta, inwestora i łyżki koparki. Kiedy pracujemy w ich pobliżu, pamiętajmy o istotnej roli jaką odgrywają w utrzymywaniu przyjaznego mikroklimatu miejskiego. Badania dowodzą, że miejska zieleń – ta „duża“, nie trawniki i klomby – znacząco wpływa na temperaturę powietrza, przynosząc ulgę w upały. Służy także naszym płucom, oczyszczając powietrze i tworzą przyjemniejszy dla oka, kojący krajobraz.

 

Równie istotną kwestią jest bezpieczeństwo. Uszkodzone drzewo choruje, a jego gałęzie i pień mogą wysychać. W konsekwencji struktura rośliny jest osłabiona, i łatwiej o spadające gałęzie i bardzo niebezpieczne przewrócenie przy silnych wiatrach. Dlatego warto, nawet drobnymi i pozornie nieznaczącymi zachowaniami, starać się chronić je przed niepotrzebnymi uszkodzeniami. Ale jak może to zrobić pracownik budowy? O zdanie spytaliśmy Martyny Krawczyk, arborystki, właścicielki firmy W Koronie, na co dzień zajmującej się pielęgnacją zieleni w najróżniejszej formie – od miejskich zadrzewień, po tereny zabytkowe.

 

- Bardzo źle na drzewa wpływa zagęszczanie gruntu, ponieważ ogranicza możliwość wchłaniania wody i składników odżywczych przez korzenie. Dlatego powinno się w miarę możliwości ograniczyć składowanie ciężkich materiałów w obrębie SOD. Jeśli już zachodzi taka potrzeba, można pomyśleć o ułożeniu ciężarów na przykład na paletach – w ten sposób zagęszczenie będzie punktowe – tłumaczy Martyna Krawczyk.

 

Równie szkodliwe dla drzew, choć wydaje się to nieprawdopodobne, jest nadkładanie ziemi w obszarze SOD. Na przykład, jeśli dołożymy 2 dodatkowe centymetry ziemi dookoła buka, to wystarczy by spowodować problemy z pobieraniem wody. Dodatkowe 10 centymetrów zabije większość drzew. Parkowanie maszyn w obrysie korony również negatywnie wpłynie na życie korzeni, a poza tym poruszanie się ciężkim sprzętem w pobliżu pnia i niższych gałęzi zwiększa ryzyko uszkodzeń. A to, podobnie jak rany na ludzkim ciele, prowadzi do infekcji i w konsekwencji zamierania drzew.

 

Jak mówi Krawczyk, kiedy już dojdzie do złamania gałęzi, najlepiej od razu je przyciąć. To ograniczy powierzchnię, przez którą grzyby mogą zainfekować drzewo. To samo dotyczy korzeni: jeśli już jakiś zostanie złamany, to trzeba go uciąć „na równo“ – mówiła Martyna Krawczyk. – W sytuacji, w której na przykład kopiemy rów i odsłonięcie części korzeni jest konieczne, można je okryć wilgotną włókniną. W ten sposób na jakiś czas zabezpieczymy je przed wyschnięciem – wyjaśnia arborystka.

 

Dziś, w dobie dbałości o ochronę przyrody, coraz więcej miast wydaje wewnętrzne rozporządzenia nakładające dodatkowe kary za nieuzasadnione niszczenie drzew. Są wśród nich Warszawa, Wrocław, Tarnowskie Góry, Bielsko Biała i Tychy. Pozostaje mnieć nadzieję, że świadomość rosnącego zainteresowania utrzymaniem drzew w dobrym stanie zwróci uwagę inwestorów i sytuacja się poprawi.

 

Nieskomplikowana praktyka

 

Ochrona przyrody na placu budowy może się wydawać uciążliwa, kiedy wszyscy mają na głowach mnóstwo rzeczy do zrobienia i bardziej martwią się o bezpieczeństwo własne i kolegów z zespołu. Ale w rzeczywistości rzecz jest bardzo prosta.

 

Wyznaczenie SOD w terenie to jednorazowy zabieg, który konkretne fragmenty terenu wyłącza z ruchu maszyn i składowania materiałów. Jak powinien być wyznaczony i zabezpieczony SOD – opisujemy w ramce.

 

W sytuacji w której wyznaczenie SOD jest niemożliwe, można zabezpieczyć pień drzewa przed uszkodzeniami i wyznaczyć ścieżki dla pracowników pieszych oraz maszyn w taki sposób, by jak najmniej wpływały na system korzeniowy rośliny. Takie tymczasowe ciągi komunikacyjne biegnące przez strefę korzeniową można na przykład wyłożyć deskami lub wysypać naturalnym, gruboziarnistym kruszywem. Doskonałe będą też płyty drogowe, jeśli przewidywane obciążenia są znaczne.

 

Nie powinno się też wprowadzać zanieczyszczeń ani zmian w wierzchniej warstwie gleby, w obrębie systemu korzeniowego.

 

Spory problem powstaje w przypadku, w którym w obrębie systemu korzeniowego, trzeba wykonać wykop. Jednym z rozwiązań jest wykop wykonywany ręcznie, co pozwala na ominięcie korzeni i pozostawienie ich „w powietrzu“ do momentu zasypania wykopu. Okryte w ten sposób fragmenty rośliny warto wtedy na czas prac okryć wilgotnym materiałem.

 

Wykonanie wykopu metodą mechaniczną, na przykład z wykorzystaniem koparki, powoduje w oczywisty sposób zniszczenie korzeni i może prowadzić do licznych problemów. Jeśli to konieczne, to wykop taki nie powinien być prowadzony w pobliżu pnia – fachowcy podają odległość minimalną równą trzykrotności obwodu pnia, ale nie mniej niż dwa metry. Trzeba przy tym pamiętać, że zniszczenie korzeni może powodować obumieranie drzewa, a wykop zbyt blisko pnia – utratę stabilności. Problemy te nie muszą objawić się od razu, czasami dają o sobie znać lata po zakończeniu prac.

 

Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie technologii bezwykopowej, która – szczególnie w miastach – zyskuje na popularności. Pamiętając, że korzenie drzew najczęściej występują na głębokości 40 centymetrów pod poziomem gruntu, można w ten sposób wykonać pracę całkowicie bez ingerencji w korzenie. Warunkiem jest usytuowanie komory startowej lub punktu zagłębienia przecisku poza strefą ochrony korzeni.

 

To jedynie fragment pełnego tekstu, który pojawił się w najnowszym numerze Robocze NEWS. Zachęcamy do prenumerowania czasopisma - w środku znajdziecie znacznie więcej branżowych artykułów na ciekawe tematy, nowości ze świata maszyn budowlanych i najświeższe wiadomości z prosto placów budowy.


 

Zgodnie z opinią rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Anthonego Collinsa, przepisy unijne nie zezwalają na udział wykonawców spoza UE w przetargach na terenie krajów członkowskich.

 

Jeśli słowa Collinsa okażą się prawnie uzasadnione, nasz rynek budowlany może czekać niemałe zawirowanie. Firmy z Chin, Kazachstanu czy Turcji nie mogłyby bowiem wykonywać projektów na terenie Polski. Przykładowo, firma Stecol z Chin zajmuje się obecnie budową odcinków dróg szybkiego ruchu, w tym autostrady A2 w pobliżu Siedlc i S6 koło Słupska. Łączna wartość zleceń drogowych tej firmy w Polsce wynosi 3,6 miliarda złotych. Kolejna chińska firma Aldesa Constructions realizuje cztery kontrakty drogowe, w tym odcinek S7 koło Płońska i S19 koło Krosna.

 

Kolin İnşaat z Turcji posiada obecnie dwa zlecenia drogowe na terenie wschodniej Polski, o wartości około 1,5 miliarda złoych. Parę przetargów wygrały też firmy z Kazachstanu. Gdyby firmom spoza UE uniemożliwić start w przetargach, koszta realizacji przedsięwzięć znacznie by wzrosły, co z kolei spowodowałoby zmniejszenie liczby inwestycji.

 

Polscy wykonawcy zauważają problem z wykonawcami spoza UE, którzy przjemują lokalne projekty.

 

- Zauważamy w ostatnim czasie na polskim rynku kilkanaście firm spoza Unii Europejskiej czy NATO, które nie posiadają tu żadnych zasobów czy historii realizacyjnej – mówił na łamach wnp.pl Maciej Olek, członek zarządu Budimeksu. Paweł Bruger z Mirbudu zwracał też uwagę na zaniżone ceny w przetargach do których podchodzą tacy wykonazwy, a następnie problemy z realizacją kontraktów.

 

Najkorzystniejsze oferty w pięciu na dwadzieścia jeden przetargów na autostrady i drogi ekspresowe złożyły firmy spoza Unii Europejskiej – to w samym 2023 roku. Obecnie 19 kontraktów na drogi o długości 283 kilometrów wykonują podmioty spoza UE. To 16 proc. liczby obecnych kontraktów. Jak wynika z informacji podanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, cztery kontrakty realizowane są przez Aldesa Construcciones Polska wraz z Aldesa Construcciones z Hiszpanii. Właścicielem Aldesa Construcciones jest Grupo Aldesa, której z kolei 75 proc. udziałów należy do China Railway Construction Corporation z siedzibą w Pekinie.

 

- Firmy z Kazachstanu, Turcji i Chin bez zaplecza i historii w Polsce startują w przetargach drogowych i częściowo kolejowych – także wygrywają te przetargi, często po cenach poniżej progu opłacalności. Polskie firmy, a więc firmy funkcjonujące w obszarze gospodarczym UE, mają o wiele trudniejszy dostęp na rynkach innych krajów unijnych jak Czechy, Słowacja czy Niemcy niż firmy spoza UE do rynku polskiego. To jest nielogiczne i szkodliwe dla polskiego rynku inwestycji i polskich firm funkcjonujących tutaj od lat niezależnie od koniunktury – mówił Maciej Olek, członek zarządu Budimeksu.

 

Zdaniem Macieja Olka, uczciwe zasady na rynku przetargowym polegają na tym, że uwzględniane są wszystkie uwarunkowania i aspekty funkcjonowania firm na rynku, z zasadą wzajemności. Polskie firmy nie konkurują o kontrakty na rynku Chińskim czy Tureckim: pokonanie barier wejścia jest niewykonalne. Zdaniem specjalisty, kryteria dostępu do przetargu powinny uwzględniać referencje, ale także realny dostęp wykonawczy i sprzętowy w danym kraju, z uwzględnieniem uprawnień, języka oraz doświadczeń w realizacji inwestycji w lokalnym otoczeniu prawnym i technicznym.

 

Wojciech Trojanowski, członek zarządu firmy Strabag sugeruje, że certyfikacja generalnych podmiotów mogłaby pomóc w zrównoważeniu sytuacji. To, zdaniem Trojanowskiego, uprościłoby proces przetargowy i pozwoli na wyeliminowanie nieuczciwych wykonawców i ograniczy składanie ofert z rażąco niskimi cenami.

 

- Wykonawcom pozwoliłaby na ograniczenie kosztów oraz skrócenie czasu niezbędnego na przygotowanie oferty. Zamawiający zaś otrzymałby narzędzie usprawniające proces weryfikacji wykonawcy w postępowaniu. Należy tu dodać, że takie procedury nie ograniczają konkurencji; co więcej tego typu działania są przewidziane w prawie UE, które daje możliwość przeprowadzenia certyfikacji podmiotów podejmujących się realizacji inwestycji infrastrukturalnych – mówił członek zarządu Strabag.

 

 

Żródło: wnp.pl, gazetaprawna.pl, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad

Fot.: Jamar Penny (unsplash)


 

Znamy już harmonogram pokazów maszynowych, które odbędą się na najbliższej edycji eRobocze SHOW w Lubieniu Kujawskim! Wśród nich znajdą się też trzy pokazy specjalne z cyklu eRobocze ARENA...

 

Cały spis pokazów wraz z godzinami możecie znaleźć na stronie wydarzenia. Pamiętajcie, że to nie wszystkie atrakcje, jakie czekają na Was na miejscu! Poza oglądaniem maszyn w pracy na żywo można je będzie testować i brać udział w konkursach, nie wspominając już o mnóstwie innych ciekawych propozycjach...

 

Pamiętajcie - 7 i 8 czerwca, Lubień Kujawski, eRobocze SHOW. Wszystkie istotne informacje znajdziecie na stronie internetowej wydarzenia. Czekamy na Was!


 

Mimo, że jest imprezą branżową, eRobocze SHOW to wydarzenie dla każdego. Niezależnie od posiadanych uprawnień do prowadzenia maszyn, niezależnie od wieku - wszyscy znajdą tu coś dla siebie!

 

Najmłodsi na pewno odnajdą się w grach i zabawach organizowanych w specjalnej, bezpłatnej Strefie Dzieci z animatorką. W ciągu dnia, przez cały czas trwania imprezy, zawsze będzie tu coś ciekawego do zrobienia! 

 

Dzieciaki znajdą coś dla siebie również przy stoiskach wystawców: zdalnie sterowane maszyny, upominki, słodycze i konkursy dla każdego!

 

Dla spragnionych, głodnych i szukających ochłody przewidziana jest strefa gastronomiczna z dużą, zadaszoną częścią jadalną. 

 

Pamiętajcie: czekamy na Was już 7 i 8 czerwca w Lubieniu Kujawskim. Wszystkie istotne informacje dotyczące wydarzenia znajdziecie na dedykowanej stronie internetowej!


Tradycyjnie na Centralnych Targach Maszyn, Urządzeń i Sprzętu Roboczego eRobocze SHOW odbędą się zawody z cyklu Polskiej Ligi Operatorów. Tym razem jednak szykuje się nowość: nowa, odrębna konkurencja. Jaka? Poczytajcie...

 

Konkurencje na koparkach (sponsorowana przez firmę Wilhelm Schafer, czyli markę Takeuchi) i koparko ładowarkach (sponsorowana przez firmę Interhandler, czyli markę JCB) odbędą się jak co roku. Na czym dokładnie będą polegały tym razem - dowiemy się dopiero na miejscu. Wiadomo za to na pewno, że na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody!

 

Nowością w ramach PLO będzie konkurencja wymagająca wykorzystania systemu wspomagania pracy Unicontrol. Pod tym enigmatycznym opisem może się kryć wiele niespodzianek, ale na razie nie możemy zdradzić więcej szczegółów.

 

Chętnych do udziału w konkurencjach PLO zachęcamy do rejestrowania się przy pomocy formularza online. Po zarejestrowaniu prosimy o zgłodzenie chęci uczestnictwa do Marcina Knapika za pośrednictwem komunikatora messenger.

 

Pamiętajcie: 7 i 8 czerwca, Lubień Kujawski, Centralne Targi Maszyn, Urządzeń i Sprzętu Roboczego eRobocze SHOW - czekamy na Was! Wszystkie ważne informacje na temat wydarzenia znajdziecie na dedykowanej stronie internetowej.


 

Trwające targi Intermat 2024 w Paryżu odbywają się pod znakiem innowacji i "zielonych" rozwiązań. Pojechaliśmy zobaczyć, co to oznacza w praktyce. Zdjęcie tytułowe tego artykułu nie jest przypadkowe: prototypy mija się tu na każdym kroku.

 

IMG20240424090441

Jedna z największych imprez branżowych w Europie odbywa się w centrum ekspozycyjnym Paris-Nord-Villepinte w Paryżu. Otwarcie bram odbyło się 24 kwietnia, a oficjalne zakończenie targów nastąpi 27 kwietnia. To wydarzenie bogate nie tylko w wystawców - których zjawiło się ponad 1000! - ale i w wartościowe spotkania i formy promocji innowacji. Goście mogli między innymi uczestniczyć w foum odbudowy Ukrainy.

 

Jednym z najważniejszych punktów programu jest właśnie nagroda za innowacje w sześciu kategoriach: budownictwa, betoniarstwa i inżynierii lądowej, transformacji energetycznej i obniżenia śladu węglowego, nowych technologii, dróg, materiałów i fundamentów, aż wreszcie robót ziemnych, wyburzeń i transportu oraz w kategorii "nagrody specjalnej".

 

O wielu laureatach tegorocznych nagród można było przeczytać na łamach erobocze.pl już jakiś czas temu - na przykład marka Steelwrist otrzymała brązowy medal za standard Open-S. Ale laureaci nagród w kategorii innowacji są tu całkowitą nowością.

 

Złoty medal otrzymała firma Tenstar Simulation, która stworzyła wirtualne środowisko szkoleniowe dla wielu osób jednocześnie - włączając instruktorów. Srebro w tej kategorii zdobyła z kolei firma Excess Engineering za opracowanie siłownika elektrycznego zastępującego urządzenia hydrauliczne - o tych samych rozmiarach, parametrach pracy, ale z dłuższym projektowanym okresem użyteczności i bez potencjalnego zanieczyszczenia środowiska olejem.

 

A skoro mowa o innowacjach: mieliśmy okazję zobaczyć na żywo pionierskie projekty marek Bobcat i Develon, które opracowują maszyny autonomiczne.

 

IMG20240424140938

W przypadku Develona mowa oczywiście o zapowiadanym już od dawna zespole maszyn pod nazwą Concept X. Na targach Intermat prezentowano drugą wersję maszyn koncepcyjnych, które nie posiadały kabin dla operatorów, i na razie były sterowane zdalnie. Jak poinformował nas przedstawiciel marki, po solidnym przetestowaniu wersji drugiej Concept X przyjdzie czas na wersję trzecią, a następnie będzie można myśleć o wprowadzeniu pierwszych egzemplarzy do pracy - tym razem już całkowicie autonomicznie. Jak mówił, dział technologii i rozwoju będzie potrzebował na to jeszcze paru lat.

 

 

 

IMG20240424105355

Podczas gdy koparka i ładowarka Concept X pracowały pod gołym niebem na odgrodzonym placu testowym, Bobcat zaprezentował ładowarkę Rogue X pod dachem, w stanie stacjonarnym. To kolejna maszyna całkowicie pozbawiona kabiny, której przeznaczeniem jest praca autonomiczna. To nie jedyna nowość na stoisku znanego producenta: można było też zobaczyć nową wersję przezroczystego ekranu dotykowego w ładowarce, którą ostatnio oglądaliśmy podczas Bobcat Demo Days w fabryce w czeskim mieście Dobris. I faktycznie widać postęp: ekran przeniesiono z przedniej na boczną szybę, gdzie w niczym nie przeszkadza, a może na przykład wyświetlać obrazy z kamer wstecznych i bocznych. Dodatkowo system posiada opcję wykrywania ruchu, dzięki której przechodzący ludzie będą zauważani nie tylko przez operatora, ale i przez samą maszynę. 

IMG20240424105457

 

 

Nastawienie targów na transformację energetyczną widać na każdym kroku. Na stoisku LiuGong Dressta Machinery prezentowano właściwie same modele elektryczne, podobnie do tematu podeszła rodzima dla Francuzów marka Mecalac. Tymczasem Volvo Construction Machinery prezentowało wozidło napędzane energią elektryczną z ogniw paliwowych wykorzystujących wodór.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

IMG20240424100745IMG20240424095225

IMG20240424113916IMG20240424094144

 

IMG20240424131853

Wodór wydaje się aktualnie na topie, jeśli chodzi o nadzieje związane z transformacją energetyczną, i daje się to poczuć poruszając się między stoiskami. Przy ekspozycji marki Cummins można na przykład zobaczyć silniki z rodzaju "paliwowych agnostyków" (czyli: po zmianie wierzchniej części silnika zmieniamy preferowane paliwo), ale również prototypowe modele silników wytwarzających energię elektryczną z fuzji wodoru i tlenu. Wiele firm i grup, jak na przykład In Situ należąca do grupy Vensys, zajmuje się technologiami tak zwanego "retrofit", czyli dostosowywania już istniejących maszyn do nowych metod zasilania.

 

 

IMG20240424134842

Jeśli kogoś nuży temat czystej energii, to też nie zabraknie dla niego w Paryżu atrakcji. Każde stoisko ma coś ciekawego do zaoferowania - na przykład przy wystawie Caterpillar można było zobaczyć, jak operator steruje maszyną... znajdującą się w zupełnie innej części kontynentu! I to się dopiero nazywa praca zdalna... 

 

 

 

 

 

 

Całkiem spory udział w puli wystawców mają sprzęty wyburzeniowe. Nożyce i chwytaki, nieraz dominujące rozmiarem nad przechodniami, ustawiono w szeregach na ekspozycjach wielu stoisk. Właśnie tak jest między innymi przy stoisku marki Brokk zajmującej się zdalnie sterowanymi, wielozadaniowymi robotami. Tu jednak można też zobaczyć parę nowości, w tym osprzęt do szlifowania betonowych powierzchni z systemem odsysania pyłu.

 

IMG20240424102144IMG20240424102908

IMG20240424102951IMG20240424125936

 

To oczywiście jedynie wycinek całości targów. Ekspozycje pod dachem zajmują całe trzy hale, a ponadto można też obejrzeć wystawę i pokazy zorganizowane na zewnątrz. Wszystko to naprawdę robi wrażenie, wymaga dużego zapasu czasu i wyczucia kierunku (można się zgubić). Pewien niedosyt pozostawia jedynie dość stacjonarny charakter stoisk: niewielu wystawców zdecydowało się na dynamiczne pokazy, a o testowaniu maszyn w większości wypadków można zapomnieć. Sił w konkursach można spróbować między innymi przy stanowisku marki Volvo (tu układamy piłeczki do francuskiej gry w boule na pachołkach, korzystając z chwytaka i rotatora).

 

IMG20240424134448

 

Targi Intermat w Paryżu potrwają jeszcze do 27 kwietnia.


 

Jedną z głównych atrakcji eRobocze SHOW, które jest imprezą skierowaną głównie do operatorów maszyn, są konkursy! Oczywiście w tym roku, tradycyjnie odbędzie się Polska Liga Operatorów w kategoriach na koparkach i koparko ładowarkach, ale wielu wystawców zapowiedziało organizację osobnych konkursów - równie ciekawych, i z równie atrakcyjnymi nagrodami!

 

Udział w konkursach jest bezpłatny, podobnie jak cała impreza. Warto zarejestrować się przed przyjazdem do Lubienia Kujawskiego przy pomocy formularza online, by skrócić czas załatwiania formalności przed startem.

 

Organizację konkursów zapowiedziały firmy:

 

Cat Bergerat Monnoyeur Polska

Komatsu Poland

Volvo Maszyny Budowlane Polska

Syntaco Q8Oils Polska

 

Czekamy na Was w Lubieniu Kujawskim, już 7 i 8 czerwca 2024! Wszystkie istotne informacje o wydarzeniu znajdziecie na dedykowanej stronie internetowej.


 

Zapowiadaliśmy już możliwość testowania maszyn na eRobocze SHOW, więc czas zapowiedzieć co takiego będzie można testować. Zaczynamy od kategorii dużych maszyn, a z takimi zjawią się między innymi:

 

PBRO8446

CAT - czyli firma Bergerac Monnoyeur. Tej marki nie trzeba przedstawiać, bo jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych na świecie. Maszyny będą dostępne do testowania przez całe dwa dni targów, przy stoisku odbędą się też ekscytujące pokazy pracy z komentarzem przedstawicieli dystrybutora.

 

 

 

 

PBRO0260

Liebherr Polska zjawi się ze swoimi propozycjami. W ubiegłych latach stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem ze względu na bogaty asortyment maszyn, w tym wozidło TA230, a także koparki R922 oraz A9222 RAIL, ładowarkę L509 i ładowarkę teleskopową. Co przyjedzie w tym roku - na razie nie wiadomo, ale na pewno warto sprawdzić na miejscu...

 

 

 

PBRO9122

Tradycyjnie z ekspozycją, placem testowym i mnóstwem innych atrakcji - w tym pokazem z cyklu eRobocze ARENA - zaprezentuje się firma Liugong Dressta Machinery. Przy stoisku firmy zawsze jest co robić: poza testowaniem maszyn i rozmowami z przedstawicielami marki w zeszłym roku można było też... usiąść na plaży i napić się czegoś chłodnego!

 

 

 

PBRO9452

Z dużymi maszynami przyjedzie też Volvo Maszyny Budowlane. W tym wypadku również nie wiadomo (na razie) co będzie można obejrzeć i przetestować, ale już wiemy, że przy stoisku odbędzie się konkurs. Na czym będzie polegał i co znajdzie się w puli nagród - to na razie tajemnica... Ale też kolejny powód, by zjawić się w Lubieniu Kujawskim, 7 i 8 czerwca 2024 roku!

 

 

 

 

Wszystkie istotne informacje na temat wydarzenia znajdziecie na dedykowanej stronie internetowej. Przypominamy też o możliwości zapisania się na testy online

Strona 1 z 230
© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL