Z boczniarką łatwiej

Na łamach najnowszego numeru ROBOCZE NEWS ukazał się reportaż z wizyty w firmie 4Road i Vajservice, w którym dowiadujemy się o charakterystyce pracy przy renowacji dróg, problemach jakie czekają na przedsiębiorcę podejmującego się takiej pracy oraz o ciekawej maszynie, którą firmy wykorzystują do naprawiania dróg.

 

 

Maszynę prezentuje Szymon Białkowski wraz z Pawłem Korpikiem, kierownikiem firmy Vajservice. – To unikatowy projekt, wykonany na zamówienie przez duńskiego projektanta. Powstał na potrzeby Vajservice dawno temu, kiedy mój ojciec działał wspólnie z partnerem z Danii, konstruktorem Jorgenem Blackiem – opowiada Korpik.

Skupiamy się na konstrukcji i działaniu boczniarki, czyli maszyny do szybkiego uzupełniania ubytków w drogach. Większą część zabudowy na ciężarówce zajmuje termos na masę bitumiczną. Na dnie termosa umieszczono taśmę, którą materiał przesuwany jest do wylotu z tyłu maszyny. Tu trafia na kolejną taśmę, która z kolei przemieszcza materiał na bok, prosto do regulowanej przystawki.

– Mamy różne przystawki, bez problemu uzyskamy różne kształty łatki. Można dostosować szerokość, profile, spadki, sypać warstwy grubsze lub cieńsze – tłumaczy Szymon Białkowski, prezentując
działanie taśm przy pomocy garści śniegu rzuconej do termosu.

– Najczęściej po wyfrezowaniu łaty na drodze dostosowujemy rozmiar formy do frezu i wykładamy materiał tak jak za pomocą rozściełacza. A jak trzeba wysypać kamień na pobocze, to wsypujemy kamień i ustawiamy maszynę przy skraju drogi, a potem sypiemy jadąc – opowiada Białkowski. Można regulować prędkość przesuwu taśmy, żeby sypać więcej lub mniej materiału. W razie potrzeby przystawkę można ustawić nawet niżej niż poziom na którym znajduje się samochód.

Na potrzeby różnych zadań, firma dysponuje dwiema przystawkami, jedną o szerokości 60 do 100 cm, a drugą od 100 do 150 cm. Przystawką można sterować idąc obok maszyny, przy pomocy pilota na kablu. Wtedy samochód porusza się na wolnym biegu wzdłuż remontowanego odcinka, a pracownik na bieżąco reguluje obszar wysypywania materiału.

– Mamy już wszystkie potrzebne części, żeby zrobić jeszcze jedną przystawkę do tej maszyny, taką, która będzie sypała z tyłu. Planujemy formę o szerokości 2,5 m, którą będzie można sypać cały pas drogi jednocześnie, za samochodem – tłumaczy właściciel firmy Vajservice i dodaje: – Za życia, Jorgen Black planował wprowadzenie takiego rozwiązania, ale niestety nie
zdążył. Może nam się uda.

Rozwiązanie proste i genialne

 

boczniarka

Boczniarka była zbudowana na zamówienie przez Jorgena Blacka, który wymyślił jej konstrukcję. Wspólnie z ojcem Szymona Białkowskiego prowadzili firmę Vajservice. Później jednak Duńczyk przeszedł na emeryturę, a jego udział w firmie przejął syn Białkowskiego – Szymon.

– Takich zabudów stworzył wcześniej więcej, mamy nawet jedną dodatkową tutaj, na miejscu – opowiada nasz rozmówca. – Można to osadzić na ciężarówce czteroosiowej, co z resztą planujemy w przyszłości zrobić: kupić nowy samochód i przełożyć zabudowę na niego.

Na temat pracy z maszyną sporo do powiedzenia ma również Paweł Korpik, który często sam ją prowadzi. To już czwarty z kolei samochód, pracuje w firmie od 3 lat, ale koncepcja zasadniczo
się nie zmienia, projekt jest ten sam.

– Zazwyczaj, takie prace jak my wykonujemy, robi się koparko-ładowarką, z tak zwanym boczniakiem, z którą współpracuje wywrotka i osoba odpowiedzialna za zamiatanie. To powoduje że prace są bardziej kosztowne, a jednocześnie mogą być bardziej wydajne – opowiada Korpik i wyjaśnia dalej: – Można taką ekipą położyć nawet 1000 ton dziennie. Ale z taką boczniarką jak nasza, można na przykład wjechać na drogę na dwadzieścia minut, zrobić odcinek i się zwinąć, nie blokować ruchu na dłużej. Potem wrócić z materiałem i zrobić kolejny odcinek. Jak mamy w zasięgu pięciu kilometrów kruszywo to w ciągu godziny dwa takie auta zużyjemy. To w sumie będzie 32 tony. Przeliczając na dzień pracy, swobodnie wychodzi około 250 – 300 ton, ale z bardzo małym nakładem ludzi, ekipa 2 – 3 osoby wystarczy – tłumaczy Paweł Korpik.

Firmy 4Road i Vajservice prowadzą prace głównie w województwach wielkopolskim i lubuskim, choć jeśli to możliwe, ruszają w dalsze rejony kraju. – Wiadomo, że im dalej, tym trudniej to logistycznie ogarnąć. Głównie zajmujemy się szybkimi remontami. Szykujemy znaki drogowe, i jedziemy. Współpracujemy ze Strabagiem, Colasem – mówi Korpik".

 

To oczywiście tylko fragment dłuższego reportażu, który ukazał się na łamach najnowszego numeru ROBOCZE NEWS. Pełną wersję możecie przeczytać w wersji papierowej - zachęcamy do prenumerowania najlepszego czasopisma o branży roboczej w kraju!

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL