Dzisiaj (06.11.2023) przy ulicy Dembowskiego w Wieliczce doszło do katastrofy budowlanej - przewrócił się żuraw budowlany. Maszyna spadła na kontenery socjalno-pracownicze oraz na samochód osobowy, fragmenty uderzyły też w pobliski gabinet weterynarii. 

 

W wyniku wypadku zginęła jedna osoba, trzy (znajdujące się w kontenerach) zostały ranne. 

 

Na razie nie wiadomo, co spowodowało wypadek. W chwili przewrócenia się żurawia wiał mocny wiatr. 

 

Fot.: Alireza Zarasfhani

Dział: Wiadomości

 

Na placu budowy w Bydgoszczy na budowie przy placu Weyssenhoffa doszło do tragicznego wypadku. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek 10 lipca około godziny 8:00. Na 52 letniego pracownika spadł ciężki betonowy element - mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.

 

W związku z wypadkiem zatrzymano 36 letniego operatora koparki. Badanie wskazało 0,8 promila alkoholu w krwi.

 

Na razie nie wiadomo, kto i w jaki sposób mógł się przyczynić do wypadku. Sprawę wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratury.

 

Źródło: tvn24.pl

Fot.: KMP w Bydgoszczy

 

Na Wyspie Spichrzów, przy ulicy Motławskiej w Gdańsku doszło do tragicznego wypadku. 17 lutego 2023 r. około godziny 15:00 do gdańskiej policji wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie, który spadł z rusztowania i zmarł w wyniku upadku. 

 

Wyjaśnianiem okoliczności wypadku zajęła się policja.

 

Źródło: tvn24.pl

 

 

Na budowie zajezdni tramwajowej w Olsztynie przy ulicy Leonharda doszło do groźnego wypadku, w którym ucierpiał jeden pracownik. Na 42 latka spadł 12 metrowy betonowy element konstrukcyjny. Wezwana na miejsce Straż Pożarna musiała wykonać podkop by wydobyć poszkodowanego. 

 

 

"42-letni mężczyzna został wydobyty przez służby i z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Trwa ustalanie wszelkich przyczyn i okoliczności zdarzenia" - mówiła Paulina Żur z olsztyńskiej Komendy Miejskiej Policji.

 

 

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Dział: Wiadomości

 

10 grudnia w Katowicach doszło do niebezpiecznego wypadku na placu budowy. Przy ulicy Azalii prowadzono prace murarskie w kolektorze wodnym. Około godziny 15:30 woda porwała jednego z pracowników. Od razu wezwano slużby ratunkowe, w tym Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bytomia. 

 

"W trakcie prac murarskich w kolektorze wodnym nurt wodny wciągną pracownika do rury kanalizacyjnej. Na miejsce zadysponowano pięć zastępów w tym Specjalistyczną Grupę Wodno-Nurkową z JRG Bytom oraz pracownika wodociągów miejskich. Działania PSP polegały na zlokalizowaniu poszkodowanego" - mówił kpt. Rafał Gruszka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach na łamach portalu katowice.naszemiasto.pl. 

 

 

Szczęśliwie sytuacja skończyła się dobrze. Mężczyzna porwany przez wodę wydostał się dwie studzienki dalej i od razu trafił w ręce ratowników medycznych. 

 

 

Fot. Katowice Służby Ratunkowe, Robert Bożuchowski

Dział: Wiadomości

 

28 letni pracownik placu budowy w Złotowie (woj. wielkopolskie) został przygnieciony przez przewracającą się ceglaną ścianę. Do zdarzenia doszło 25 listopada 2022 r. około godziny 13:00 przy budowie budynku wielorodzinnego.

 

Poszkodowanego wyciągnięto spod rumowiska zanim na miejscu znalazły się służby ratunkowe - informuje portal polsatnews.pl. Strażacy, którzy dotarli na miejsce jako najszybciej, udzielili pierwszej pomocy. Pracownik firmy budowlanej nie odzyskał jednak przytomności i zmarł w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń.

 

Inny pracownik tej samej budowy zasłabł, kiedy ściana się zawaliła. Okazało się później, że cierpi na chorobę serca - obecnie jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

24 listopada 2022 r. w Łodzi na ulicy Aleksandrowskiej doszło do niebezpiecznego wypadku: maszyna budowlana najechała na jednego z pracowników. Na miejscu zjawiły się służby ratunkowe, rannego odwieziono do szpitala - podaje portal tulodz.pl.

 

Zgodnie z informacjami podanymi na portalu lodz.se.pl, około godziny 16:00 walec drogowy najechał na stopy 32 letniego pracownika placu budowy. Operator walca i poszkodowany byli w chwili wypadku trzeźwi. Okoliczności wypadku bada policja i Państwowa Inspekcja Pracy. W chwili wystąpienia wypadku panował już półmrok, więc najprawdopodobniej operator zwyczajnie nie zauważył kolegi. 

 

Operator koparki na budowie zabudowań mieszkalnych podniósł zbiornik na beton, mocując go do ramienia maszyny. Następnie wycofał, zahaczając ramieniem o linię wysokiego napięcia. Kabel został zerwany i spadł na ziemię. Prąd poraził przechodzącego obok pracownika budowy, zabijając na miejscu.

 

Podczas późniejszego dochodzenia, operator maszyny zeznał, że po zerwaniu kabla poczuł jedynie lekkie mrowienie w dłoniach, ale puścił joysticki by zatrzymać maszynę. Tymczasem przewód wysokiego napięcia nawet nie dotknął ofiary wypadku: wystarczyło, że spadł nieopodal. Potencjał elektryczny był na tyle duży, że mężczyzna momentalnie padł martwy.

 

Jak się później okazało, operator maszyny często jeździł po tym placu budowy, ale przewody zamontowano niedawno. Siedmioosobowa ekipa odbywała wcześniej szkolenie z zakresu bezpieczeństwa na tym placu budowy. Istnieją przypuszczenia, że dach koparki zasłaniał operatorowi widoczność.

 

Wypadku można było łatwo uniknąć. Przed wejściem do maszyny i rozpoczęciem pracy, operator powinien dokładnie obejrzeć otoczenie pod kątem niebezpieczeństw. Pracownicy piesi również powinni być zaznajomieni z potencjalnymi zagrożeniami związanymi z przebiegiem linii wysokiego napięcia. Podczas pracy w pobliżu takich linii, przy maszynie powinien być obecny obserwator, który w razie potrzeby ostrzega przed kolizją. A przede wszystkim: za każdym razem, kiedy na placu budowy zachodzi istotna zmiana, wszyscy powinni być o tym poinformowani.

 

Pracownik budowy został wyznaczony do przewożenia zaprawy murarskiej z betoniarki w pobliże miejsca przeznaczenia. Mieszalnik znajdował się w osłoniętym miejcu, pod nisko opadającą płachtą materiału - tak, że wychodząc spod niej z taczką trzeba było się schylać i poruszać tyłem.

 

Ofiara wypadku wychodziła właśnie spod materiału, ciągnąc za sobą taczkę, nie zauważając jednak pracującej w pobliżu ładowarki. Operator również nie widział kolegi. Uderzył w niego i przejechał. Jeden ze świadków wypadku zaalarmował operatora, by ten się zatrzymał, ale jego sygnały zostały źle odebrane - maszyna wycofała, jeszcze raz przygniatając nieszczęśnika z taczką.

 

Przejechany mężczyzna zmarł na miejscu, wskutek licznych obrażeń torsu i głowy. Dochodzenie w sprawie wypadku wykazało, że miejsce wyznaczone do mieszania zaprawy nie miało określonych punktów wyjścia, a pracownicy musieli praktycznie wypełzać spod osłaniającego je materiału. Na placu budowy nie było też żadnych urządzeń kontrolujących ruch, które mogłyby ostrzegać pieszych pracowników przed niebezpieczeństwem.

 

Doskonale wiadomo, że przytomność i uwaga są najważniejsze na każdej budowie. Człowiek nie jest jednak w stanie przewidzieć każdej niebezpiecznej sytuacji. Wyznaczone ścieżki dla ruchu pieszego i kołowego są kluczowym elementem zwiększającym bezpieczeństwo. Jeśli została wyznaczona specjalna, zamknięta strefa do mieszania zaprawy, należy stworzyć możliwość bezpiecznego wchodzenia i wychodzenia z niej: pionowe rozcięcie w materiale lub suwak. Pod żadnym pozorem nie należy opuszczać takiej strefy, przechodząc pod materiałem - operatorzy maszyn nie spodziewają się osób pieszych, które ponadto schylają się i mogą zostać potrącone lub nawet przejechane.

 

Pracownik pięcioosobowego zespołu używał elektrycznego młota wyburzeniowego, podłączonego do przedłużacza. Kabel dostał się do kałuży stojącej wody, a pracownik został momentalnie porażony prądem. Zmarł w karetce wiozącej go do szpitala. Później okazało się, że kabel urządzenia miał uszkodzoną izolację, a mężczyzna nie miał na sobie gumowych butów.

 

Najczęstsze wypadki podczas korzystania z elektrycznych narzędzi ręcznych są powodem przecięć, przekłuć, porażenia prądem, oparzeń i obrażeń oczu. Kiedy pracujemy takimi narzędziami, upewnijmy się, że są oczyszczone i sprawne. Przed rozpoczęciem pracy sprawdźmy, czy izolacja nie jest uszkodzona. Jeśli potrzebna jest wymiana ostrza, wiertła czy innych akcesoriów, a także nasmarowanie lub zmiana ustawień urządzenia, w trakcie czynności powinno być ono wyłączone z sieci elektrycznej. Przedłużacze powinny być zabezpieczone i ułożone w taki sposób, by nie stwarzać ryzyka potknięcia.

Podczas nocnych prac przy renowacji nawierzchni parkingu, przy frezarce pracował zespół dwóch osób. Obserwator poruszał się przed maszyną, obserwując otoczenie i kontrolując pracę bębna. Operator i jego partner porozumiewali się przy pomocy skinięć głową.

W pewnym momencie operator innej maszyny zaalarmował kierowcę frezarki. Jak się okazało, obserwator został najechany podczas jednego z manewrów. Przetransportowano go do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zgon wskutek licznych uszkodzeń dolnych części ciała.

 

Specjaliści prowadzący dochodzenie w sprawie tragicznego wypadku stwierdzili, że pracownicy używali nieskutecznej metody komunikacji, a operator frezarki podczas manewrowania najprawdpodobniej błędnie odczytał sygnały kolegi. Kolejne informacje wykazały, że zespół pracował wcześniej pełną zmianę w ciągu dnia, więc jako dodatkowy czynnik wskazano zmęczenie wszystkich pracowników.

 

Mimo bardzo niewielkiej prędkości poruszania się frezarki drogowej, uwięziony pod jej ciężarem pracownik nie ma żadnych szans. Panujący hałas nie pozwala ostrzec operatora krzykiem, a praca w nocy ogranicza widoczność. Warto skorzystać ze sprawdzonych metod komunikacji, wykorzystujących znaki dawane uniesionymi rękami, flagą czy latarką sygnałową. Jest bardzo istotne, by wszyscy członkowie zespołu znali i rozumieli dawane znaki.

 

Operator frezarki musiał polegać na koledze - obserwatorze, ponieważ nie widział otoczenia maszyny. W takiej sytuacji bardzo pomocna mogłaby się okazać wsteczna kamera przekazująca obraz operatorowi. Można również skorzystać z technologii ostrzegającej przed ryzykownym zbliżeniem, opartej na falach radiowych. Niezależnie od wyposażenia ekipy pracującej na placu budowy, operatorzy maszyn muszą zawsze być świadomi pozycji swoich kolegów. Co więcej, przepracowanie wynikające ze zbyt długiego czasu pracy zespołu z pewnością miało negatywny wpływ na koncentrację.

 

Spawacz pracował przy montażu rampy przy zbiorniku paliwa. W pewnym momencie opary magazynowanej w środku substancji zapaliły się i doszło go eksplozji. Spawacz został wyrzucony w powietrze i zginął na miejscu od odniesionych obrażeń. Trzech innych pracowników również odniosło obrażenia.

 

Iskry spawarki mogą przelecieć nawet paręnaście metrów w każdą stronę. Zgodnie z ustaleniami specjalistów po wypadku, pracownicy nie zapewnili dostatecznej osłony, która odseparowałaby rozżażone drobiny od niebezpiecznych gazów.

 

Ze wszystkich niebezpiecznych produktów ubocznych spawania, iskry stanowią największe zagrożenie. Nie tylko lecą daleko od miejsca wykonywanej pracy, ale mogą zostać zassane do otworów wentylacyjnych lub przypadkiem wpaść w niepożądane miejsce przez niewielkie otwory. Jest więc bardzo istotne, by spawacz dobrze zabezpieczył miejse swojej pracy i zdawał sobie sprawę z wszystkich zagrożeń.

 

Jeśli nie jest możliwe całkowite odseparowanie spawacza od niebezpiecznych materiałów, należy zapewnić sobie dodatkowe środki bezpieczeństwa. Obszar dookoła spawarki trzeba zabezpieczyć materiałami chroniącymi przed ogniem. Wszystkie okna i drzwi również należy osłonić, bo wylatujące przez nie iskry mogą spowodować nieprzewidziane wydarzenia.

 

W pomieszczeniu, gdzie odbywa się spawanie, nie powinny kumulować się gazy. Duże zapylenie to również ryzyko wybuchu. Dobra wentylacja i sprzęt gaśniczy to istotne punkty, które trzeba sprawdzić przed przystąpieniem do dzieła.

Operator pracujący przy zasypywaniu rury odpływowej w rowie biegnącym wzdłuż muru zaparkował koparko ładowarkę i wysiadł by zebrać materiał łopatą. W uniesionej łyżce maszyny pozostał gruz i kamienie.

Mężczyzna pochylił się między maszyną a murem. W tym momencie koparko ładowarka stoczyła się i przycisnęła go do ściany.

Inny pracownik budowy zauważył to i wycofał maszynę, a następnie wezwał karetkę. Niestety, przygnieciony mężczyzna zmarł w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń wewnętrznych.

Późniejsze oględziny maszyny wykazały, że była w pełni sprawna: hamulec działał, a ofiara wypadku pozostawiła ją na biegu. Dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku wykazało ponadto, że operator nie posiadał odpowiedniego przeszkolenia w zakresie zatrzymywania maszyny - instrukcja użytkowania wyraźnie mówiła, że hamulec postojowy nie utrzyma pojazdu w miejscu jeśli zostanie pozostawiony na wzniesieniu.

By uniknąć tego rodzaju wypadków, należy zapoznać się z wszelkimi procedurami dotyczącymi bezpieczeństwa przy zatrzymywaniu i opuszczaniu maszyny. Warto spróbować znaleźć równe miejsce, kiedy zostawiamy koparko ładowarkę. Jednakże, jeśli nie da się znaleźć odpowiedniego miejsca, należy zastosować odpowiednie kroki:

-zawsze opuszczać łyżkę: w razie, gdyby maszyna zaczęła się staczać, łyżka może ją zahamować

-wyłączać maszynę: ustawić wszystkie kontrolery w pozycji neutralnej, wyłączyć silnik i zabrać kluczyki

-zablokować i/lub zaklinować koła: nawet z opuszczoną łyżką i zaciągniętym hamulcem postojowym, maszyna może się poruszyć - klinowanie kół służy jako dodatkowe zabezpieczenie przed stoczeniem

Przewracające się maszyny to, jeśli spojrzeć na codzienne doniesienia z placów budowy, nic nadzwyczajnego. Pytanie: co robić, kiedy poczujemy, że koparka, ładowarka czy inne urządzenie w którym się znajdujemy, zaraz się przewróci? Na przykładzie tragicznego zdarzenia z udziałem terenowej ładowarki, oto parę wskazówek ze strony Association of Equipment Manufacturers.

 

Operator ładowarki włączył bieg wsteczny, znajdując się na skraju skarpy. Chwilę później poczuł, że maszyna zaczyna się przechylać. Spanikował i postanowił wyskoczyć z kabiny zanim spadnie. To, niestety, okazało się błędem: sekundę później zginął przygnieciony ładowarką. Służby medyczne i specjaliści BHP stwierdzili później, że gdyby operator pozostał w kabinie, wypadek skończyłby się dla niego o wiele lepiej.

 

Jak twierdzą specjaliści, kiedy maszyna przewraca się z operatorem w środku, powinien on zachować spokój i spróbować postępować według następujących wskazówek:

-przygotować się na uderzenie

-pozostać wewnątrz maszyny

-pozostawić zapięty pas bezpieczeństwa

-trzymać się dostępnych uchwytów i odsunąć się możliwie jak najdalej od przewidywanego punktu uderzenia

 

Zaleca się również, by przed rozpoczęciem pracy w nowym miejscu dokładnie zapoznać się z topografią terenu. Operator powinien sprawdzić miejsce, po którym będzie się wkrótce poruszał wewnątrz maszyny. Najlepiej zapamiętać niebezpieczne dziury czy skarpy, by móc później ich unikać.

 

Jest też istotne, by przed rozpoczęciem pracy sprawdzić wysokość linii wysokiego napięcia, bram czy drzwi.

 

Podczas budowy cementowni jeden z pracowników udał się na piętro powstającej konstrukcji by zabrać stamtąd rzeczy. Wpadł do otworu w podłodze i wylądował 15 metrów niżej. W szpitalu stwierdzono zgon spowodowany rozległymi uszkodzeniami wewnętrznymi jego organizmu.

 

Dochodzenie na miejscu wypadku wyjawiło parę czynników, które zsumowane doprowadziły do tragicznego wypadku. Po pierwsze, dziura w podłodze była źle zabezpieczona paroma zbitymi ze sobą deskami. Prowizoryczna podłoga nie była też odpowiednio ustawiona, kiedy pechowy pracownik wszedł na piętro. Ponadto, w niebezpiecznym miejscu nie było żadnego znaku ostrzegawczego. Ofiara wypadku była na domiar złego obcokrajowcem, który nie posługiwał się językiem większości pracowników, więc ci mogli mieć problemy z przekazaniem informacji o niebezpiecznym miejscu.

 

Ostatni, i prawdopodobnie najważniejszy aspekt sytuacji, to urządzenie ochronne. Pracownik nosił na sobie uprząż, ale nie była ona przymocowana do lin asekuracyjnych - to oczywiście czyniło ją bezużyteczną.

 

Trzeba pamiętać, że upadki z dużej wysokości to jedna z najczęstszych przyczyn utraty zdrowia i życia na budowach. Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie zabezpieczenie pracowników przed takimi sytuacjami oraz zapewnienie obcokrajowcom możliwości skutecznej komunikacji z innymi pracownikami. Jak wiadomo, komunikacja jest podstawą bezpieczeństwa, więc jeśli inwestujemy w obcojęzyczną siłę roboczą, powinniśmy zapewnić jej również naukę podstaw języka.

 

Pokrywy zabezpieczające otwory w podłożu powinny być jasno i wyraźnie oznaczone, by nikt ich nie usuwał. Oznaczenia powinny zawierać zrozumiałe dla wszystkich napisy, a najlepiej ideogramy. Każdy pracownik powinien też być specjalnie instruowany, by podczas prac na wysokości zwracać uwagę na rozmieszczenie ewentualnych niebezpiecznych punktów.

 

Dla większego bezpieczeństwa, zabezpieczenia na otworach w podłożu powinny być wykonane z materiałów wytrzymujących ciężar wszystkich pracowników oraz sprzętu który może się na nim znaleźć. No i oczywiście, jeśli mamy ze sobą sprzęt zabezpieczający przed upadkiem - powinniśmy z niego korzystać!

 

Kto ponosi odpowiedzialność za wypadki na budowie? Nie zawsze pracodawca!

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL