Od 26 lutego do 27 marca 2024 roku odbywa się konkurs ZUS, w którym można wygrać dofinansowanie na środki bezpieczeństwa i poprawę warunków pracy.

 

Kandydaci mogą ubiegać się o dofinansowanie w wysokości do 80 proc., o maksymalnej wartości 299 000 złotych.

 

W ramach dofinansowania można się ubiegać o następujące środki:

 

- Wentylacja - do 200 000 złotych

- Oświetlenie – do 60 000 złotych

- Wózki widłowe do 2 ton i wysokości unoszenia 3.5 metra - do 40 000 złotych

- Podesty ruchome – do 50 000 złotych

- Środki techniczne do obudowy wykopów – do 60 000 złotych

- Ręczne wózki, schodołazy, żurawniki o udźwigu do 450 kilogramów – do 40 000 złotych

 

Szczegóły konkursu można znaleźć na stronie ZUS.

 

Źródło: bip.zus.pl

 

Nawet najsprawniejszy ciężarowiec podczas podnoszenia polega przede wszystkim na technice, która zapewnia nie tylko dobre wyniki, ale również bezpieczeństwo. Niewłaściwe podniesienie nawet niewielkiego ładunku może spowodować przykry uraz. Dlatego warto stosować się do paru prostych zasad.

 

Po pierwsze, podnoszenie i transport przedmiotów to nie zawody – tempo pracy trzeba dostosować do swoich możliwości. Szybkie dźwiganie nie jest wskazane. Podczas podnoszenia najlepiej jest utrzymywać prosty kręgosłup, a zamiast się schylać – uginać nogi. Wówczas obciążenie kręgosłupa jest najmniejsze i występuje niewielkie ryzyko urazu (o ile oczywiście masa ładunku nie jest zbyt duża). Większość pracy wykonują mięśnie nóg.

 

W miarę możliwości należy równomiernie rozłożyć ładunek na obie strony ciała, dzięki czemu nie przeciążamy kręgosłupa i mięśni na boki. Utrzymanie prostej postawy podczas przenoszenia uchroni nas przed urazami. 

 

Kiedy już trzymamy ładunek, powinien się on znajdować jak najbliżej ciała. Optymalnie przenosi się przedmioty na wysokości od dłoni do barków, przy wyprostowanch rękach. Przenoszenie ładunku ze zgiętymi stawami łokciowymi powoduje dwukrotne zwiększenie obciążenia mięśni rąk. Poruszając się z ładunkiem w rękach, można lekko odchylić się w tył, by zrównoważyć przednie obciążenie kręgosłupa. 

 

[...]


Technologia pomoże? 

 

Rozwój technologii ma na celu zwolnienie człowieka z wykonywania prac ręcznych. Ale – jak zapewne wielu czytelników pomyśli w tym miejscu – ładowarką czy wózkiem widłowym nie wjedziemy przecież wszędzie, człowiek zawsze będzie musiał trochę samodzielnie „potargać ciężary”. Na szczęście  również w tej kwestii możemy się  spodziewać pomocy w formie coraz popularniejszych egzoszkieletów.

 

Egzoszkielet to nic innego jak zewnętrzna konstrukcja zakładana przez pracownika, która ma aktywnie lub pasywnie wspierać jego pracę. Wśród korzyści wymienia się odciążenie mięśni i kości, mniejszą liczbę urazów i bardziej efektywną pracę.

 

Doskonałym przykładem egzoszkieletu, który może się przydać na budowie przy przenoszeniu ładunków, jest produkt firmy Technomex, dotychczas specjalizującej się w sprzęcie medycznym i terapeutycznym. W oparciu o wiedzę o ludzkiej anatomii powstał egzoszkielet EVO, który wspiera pracę górnej części ciała, chroniąc jednocześnie przed urazami szyi, ramion i pleców.

 

EVO efektywnie zwiększa siłę, przy jednoczesnym zachowaniu komfortu użytkownika. Jest przeznaczony do użytku na budowie, w logistyce, w magazynach czy w sektorze produkcyjnym. Urządzenie nie wymaga do pracy zasilania i jest skonstruowane w taki sposób, by nie kolidować z uprzężą zabezpieczającą przed upadkiem z wysokości. Bez problemu założymy też kamizelkę odblaskową. 

 

Przepisy nie uwzględniają jeszcze możliwości wspomagania się w pracy urządzeniem takim jak EVO, ale prawdopodobnie na potrzeby odpowiednio wyposażonych pracowników trzeba będzie w niedalekiej przyszłości dostosować literę prawa związaną z przenoszeniem ładunków.

 

 

To jedynie fragment dłuższego tekstu, który ukazał się na łamach najnowszego, a jednocześnie ostatniego w tym roku numeru ROBOCZE NEWS. Zachęcamy do prenumerowania w wersji papierowej lub cyfrowej! W środku nie tylko porady dotyczące bezpiecznej pracy - znajdziecie też mnóstwo informacji na temat najnowszych maszyn, relacje z wizyt w firmach, nowości ze świata budowlanki i wiele innych ciekawych artykułów.

 

10 grudnia w Katowicach doszło do niebezpiecznego wypadku na placu budowy. Przy ulicy Azalii prowadzono prace murarskie w kolektorze wodnym. Około godziny 15:30 woda porwała jednego z pracowników. Od razu wezwano slużby ratunkowe, w tym Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bytomia. 

 

"W trakcie prac murarskich w kolektorze wodnym nurt wodny wciągną pracownika do rury kanalizacyjnej. Na miejsce zadysponowano pięć zastępów w tym Specjalistyczną Grupę Wodno-Nurkową z JRG Bytom oraz pracownika wodociągów miejskich. Działania PSP polegały na zlokalizowaniu poszkodowanego" - mówił kpt. Rafał Gruszka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach na łamach portalu katowice.naszemiasto.pl. 

 

 

Szczęśliwie sytuacja skończyła się dobrze. Mężczyzna porwany przez wodę wydostał się dwie studzienki dalej i od razu trafił w ręce ratowników medycznych. 

 

 

Fot. Katowice Służby Ratunkowe, Robert Bożuchowski

Dział: Wiadomości

 

Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że największe zagrożenie wypadkiem panuje na małych placach budowy. Dlatego rozpoczęła się pierwsza z dwóch zaplanowanych na rok 2022 akcji "Kontrole na małych budowach", które są elementem zintegrowanej "Strategii kontroli i działań prewencyjnych dla sektora budowlanego". 

 

 

"Duże firmy, prowadzące rozległe inwestycje już dzisiaj finansują szeroko pojęte programy zarządzania bezpieczeństwem. Gorzej sytuacja wygląda na małych budowach, realizowanych przez niewielkie firmy, które próbując ciąć koszty realizacji usług, oszczędzają niestety często na bezpieczeństwie pracowników" – mówiła Katarzyna Łażewska-Hrycko, Główny Inspektor Pracy. Akcja, która rozpoczęła się w czerwcu, ma służyć polepszeniu warunków pracy w małych firmach budowlanych. Pracownicy Inspektoratu sprawdzali jaka jest rzeczywista skala nieprawidłowości i nieprzestrzegania zapisów, w tym również poza typowymi godzinami pracy i w weekendy.

 

 

Badania z poprzednich lat wykazały, że około 90% kontrolowanych małych firm dopuszcza się łamania przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, przy czym największym problemem były prace na wysokości bez odpowiednich zabezpieczeń i prace w wykopach.

 

Źródło: pip.gov.pl

Dział: Wiadomości

15 lipca 2022 roku inspektor pracy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach wydał decyzję natychmiastowego wstrzymania prac na wysokości przy budowie jednego z domów mieszkalnych w Raciborzu. Decyzja zapadła w konsekwencji przeprowadzonej inspekcji na placu budowy. 

Pracownicy - jak stwierdził inspektor - prowadzili prace bez odpowiedniego zabezpieczenia, na krawędzi powstającego budynku. Wysokość konstrukcji w tym miejscu to 13 metrów. Ponadto, przygotowaniem szalunków na wysokości 2 metrów również zajmowali się robotnicy bez zabezpieczeń, stojący na pojedynczych deskach. Łącznie od powierzchni ziemi dzieliła ich odległość około 15 metrów. 

Pracownicy zostali skierowani do innych prac, a na ten moment roboty na wysokości są wstrzymane. Wydano również zakaz eksploatacji rusztowania.

 

 

Źródło: www.pip.gov.pl

 

W związku z przedłużającymi się opadami śniegu na terenie Polski, rząd zapowiedział wydłużenie okresu w którym obowiązuje używanie zimowych opon w koparkach i ładowarkach - poinformował erobocze.pl rzecznik do spraw bezpieczeństwa. Zmiana, choć niewygodna dla wielu operatorów, jest wynikiem oddolnej inicjatywy. Stowarzyszenia zrzeszające ludzi pracujących za sterami otrzymały tej wiosny zastraszającą liczbę zgłoszeń od przestraszonych członków, którzy mieli kłopot z dotarciem do maszyny po warstwie świeżego śniegu.

 

 

-Skierowaliśmy wspólną petycję do organu ustawodawczego - mówił przedstawiciel jednej z organizacji, który wolał pozostać anonimowy - Nie może być tak, że w taką pogodę, kiedy nawet człowiek w roboczym obuwiu ślizga się jak na łyżwach, maszyna jeździ po placu budowy na letnich gumach. Dlatego, biorąc pod uwagę dramatyczne zgłoszenia od kolegów po fachu, zdecydowalismy się na taki krok.

 

 

Rząd odpowiedział natychmiast i stanowczo, wydając kryzysowe rozporządzenie wydłużające okres obowiązku jazdy na zimowych oponach do końca maja. Jak czytamy w tekście opublikowanym w Dzienniku Ustaw, obowiązek dotyczy również zimowych gąsienic.

 

 

 Photo by Chad Stembridge on Unsplash

Brigade Electronics - firma zajmująca się systemami bezpieczeństwa dla maszyn, dodała nowe rozwiązanie dla pojazdów, wykorzystujące technologię Radio Frequency ID (identyfikacja częstotliwością fal radiowych).

 

RFID jest rozwiązaniem znanym od dawna i sprawdzonym. Sygnalizatory i odbiorniki znajdziemy na przykład przy wejściach do sklepów w galeriach handlowych, gdzie wynoszenie nieopłaconych towarów wywołuje alarm. Brigade Electronics wykorzystuje tę technologię do redukcji ryzyka kolizji pojazdów z pieszymi w ruchliwych miejscach pracy. Zasada działania jest prosta: pracownicy posiadają niewielkie "tagi", które są rozpoznawane przez nadajniko - odbiorniki montowane na maszynach czy ciężarówkach. Kiedy "tag" zbliży się do strefy zagrożenia, operator otrzyma wizualne i dźwiękowe ostrzeżenie. Jednocześnie, "tag" zawibruje, ostrzegając również osobę pieszą o potencjalnym niebezpieczeństwie.

 

Co bardzo istotne, technologia RFID nie wymaga wolnej od przeszkód drogi połączenia. Zbliżenia będą wykrywane niezależnie od ścian, martwych punktów, trudnej pogody czy obniżonej widoczności. Każdy z "tagów" posiada indywidualny kod i może być przypisany do konkretnego pracownika.

 

Lider rynku modularnych systemów bezpieczeństwa dla maszyn, GKD Technologies opracował kolejną wersję inteligentnego ogranicznika ruchów pionowych i poziomych ramienia koparki.

 

Chwile w których koparka się porusza są, jak można się łatwo domyślać, najbardziej niebezpieczne. Szacuje się, że aż 22% śmiertelnych wypadków na placu budowy ma miejsce podczas kontaktu z poruszającą się maszyną. Dlatego stworzono 2HS: system oparty na łatwym w obsłudze interfejsie i zbudowany z myślą głównie o zwiększaniu bezpieczeństwa. Przewidywanie ruchów pozwala na skuteczniejsze egzekwowanie wyznaczonych granic, a jednocześnie pozwala koparce swobodnie pracować.

 

Przy pomocy intuicyjnego interfejsu można ustawić granice poziome i pionowe ruchu ramienia. Rozwiązanie sprawdza się podczas pracy w ograniczonej przestrzeni, w pobliżu ruchliwych ulic czy chodników, pod liniami wysokiego napięcia czy w pobliżu innych maszyn. System 2HS można zainstalować na koparkach wszelkich rozmiarów i z różnymi konfiguracjami ramienia. W razie potrzeby, jednym przyciskiem można szybko wyłączyć ogranicznik.

Pierwszy w branży system „transparentnej łyżki” do ładowarek kołowych firmy Doosan Infracore Europe zdobył dwie nagrody na międzynarodowej wystawie Matexpo, która odbyła się w centrum kongresowym Kortrijk Xpo w Belgii, w dniach 8–12 września 2021 roku. Matexpo to odbywające się co dwa lata międzynarodowe targi maszyn i urządzeń dla branży budowlanej, przemysłu i ochrony środowiska. Są to trzecie co do wielkości targi tego typu w Europie, cieszące się ugruntowaną renomą, a ich każda edycja przyciąga zazwyczaj ponad 40 000 odwiedzających.

 

System transparentnej łyżki Doosan zwyciężył w kategoriach „Innowacyjność”, i „Bezpieczeństwo”, otrzymując dwie z trzech nagród przyznawanych podczas Matexpo, przez niezależne jury złożone ze specjalistów z branży, pod przewodnictwem Danny'ego Van Parysa. W tym roku do nagród zgłoszono łącznie 51 kandydatur: 22 w kategorii Innowacyjność, 12 w kategorii Bezpieczeństwo i 17 do Zielonej Nagrody – trzeciej kategorii tegorocznych nagród Matexpo.

Ze względu na strefy martwego pola występujące przed maszynami wyposażonymi w tradycyjne łyżki, obszar ten jest uznawany za najbardziej problematyczny pod względem bezpieczeństwa. Transparentna łyżka Doosan to w pełni zintegrowany system, który umożliwia operatorowi ładowarki kołowej obserwację martwego pola przed łyżką maszyny na monitorze w kabinie. Ten opatentowany system bazujący na metodzie zakrzywionej projekcji rejestruje obraz z przodu ładowarki kołowej za pomocą dwóch kamer umieszczonych na dole i na górze maszyny, wyświetlając w czasie rzeczywistym uzyskany zespolony obraz na monitorze w kabinie operatora. Kolejną zaletą systemu „transparentnej łyżki” jest znacząca poprawa wydajności pracy poprzez zapewnienie operatorowi widoczności z przodu podczas załadunku i rozładunku lub przy przewożeniu materiałów takich jak kruszywo, piasek czy ziemia.

 

Doosan Infracore jest pierwszą firmą na świecie, która połączyła funkcję projekcji przedniej z „transparentną łyżką”, zastosowała ją w maszyn budowlanych i złożyła wniosek patentowy w Korei, Ameryce Północnej, Europie i Chinach.

SmartCap, czyli specjaliny kask mierzący poziom zmęczenia pracowników, wchodzi na amerykański rynek. Opracowany dla australijskiego przemysłu górniczego okazał się skuteczną metodą zwiększenia bezpieczeństwa i został zakupiony przez Wenco International Mining Systems (oddział Hitachi Construction Machinery).

 

Urządzenie zostało opracowane osiem lat temu przez Cooperative Research Center for Mining (ang. Kooperatywne Centrum Badań dla Górnictwa) w Brisbane (Australia) jako uzupełnienie "poważnej luki w technologii mierzącej zmęczenie". Podczas, gdy większość podobnych rozwiązań skupiało się na sprawdzaniu mikro oznak zmęczenia takich jak chwile utraty uwagi już po fakcie, SmartCap ma na celu zapobieganie - jeszcze zanim niebezpieczeństwo nadejdzie. Jak?

 

SmartCap mierzy poziom uwagi analizując aktywność mózgu poprzez EEG - elektroencefalografię, czyli mówiąc prościej - rejestrowanie mikrozmian potencjału elektrycznego mózgu poprzez elektrody na powierzchni głowy. Wyniki pomiarów oraz alarmy o utracie uwagi są wyświetlane na urządzeniach mobilnych przez aplikację. Te same wyniki pomiarów mogą być także przesyłane do chmury i dostępne za pośrednictwem platformy internetowej do dyspozycji analityków.

 

Technologia była już używana w wielu różnych gałęziach branży, w tym transporcie drogowym, kolejnictwie, górnictwie i sektorze budowlanym. Obecnie na świecie około 5000 osób korzysta ze SmartCap.

 

Większość czytelników erobocze.pl z pewnością kojarzy kanał Youtube Tomka Klarkowskiego, pracownika żurawi, który zwracał uwagę na problemy dręczące pracowników tego sektora. Teraz sprawą nadużyć i naruszeń przepisów postanowili zająć się reporterzy Dużego Formatu i TVN. Efekty ich pracy są jeszcze bardziej przerażające niż można przypuszczać.

 

Z reportażu publikowanego na łamach Dużego Formatu wynika, że operatorem żurawia można zostać praktycznie bez kursu - trzeba oczywiście zapłacić, ale część teoretyczna opiera się na wykuwanych na pamięć testach, a praktyczna - na kilku godzinach spędzonych w pracy bez obciążenia. I to tyle, można ruszać na budowę, najczęściej w firmie, u której kurs został zorganizowany. Nie trzeba chyba przypominać, jaka odpowiedzialność ciąży na operatorze żurawia - świadczą o tym statystyki: 181 wypadków śmiertelnych w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Tych, o których wiemy, bo zdaniem reporterów wiele jest ukrywanych...

 

Realia pracy na wysokości wyglądają znośnie - w papierach. W praktyce dźwigowych zatrudnia się często na minimalnej płacy, byle tylko opłacić ubezpieczenie. Reszta pieniędzy "w kopercie", choć niektórzy pracodawcy są znani z notorycznego oszukiwania pracowników. Nie ma mowy o ośmiogodzinnej dniówce, przecież place budowy pracują po 11 - 12 godzin dziennie (choć w książce . W reportażu przeczytamy o operatorach, którzy wyrabiali po 280 godzinn tygodniowo! Wiatr może stanowić powód do wyłączenia maszyny, ale tylko teoretycznie. Niewiele żurawi faktycznie staje przy podmuchach silniejszych niż 15 metrów na sekundę. W połączeniu z operatorami "z ulicy", bez żadnej wiedzy praktycznej, to proszenie się o wypadek.

 

Powody takiego stanu rzeczy można się doszukiwać w obawie przed karami umownymi za niedotrzymanie terminu budowy. Żuraw musi pracować, bez względu na okoliczności, bo inaczej - opóźnienia. Firmom prowadzącym szkolenia nie opłaca się oblewać kursantów, bo ci wówczas najpewniej przejdą do konkurencji. UDT na egzaminach też zarabia. Rynek zapełnia się w ten sposób operatorami, którzy podejmują pracę za zaniżone stawki, byle tylko zdobyć doświadczenie.

 

Kolejny problem to liczba maszyn starych, ledwie dopuszczonych do użytku, które zdaniem specjalistów powinny już dawno być wyłączone i zezłomowane... A jednak pracują. W reportażu w Dużym Formacie wymienionych jest zaledwie kilka przypadków awarii żurawia spowodowanych najprawdopodobniej złym stanem technicznym - choć doskonale wiemy, że nie każda tego rodzaju sytuacja jest w ogóle zgłaszana. Jak twierdzi Tomek Klarkowski, wiele dźwigów pracujących w Polsce jest kupowanych na OLX "na części", a potem montowana na miejscu, byle dało się jakoś pracować.

 

A UDT, czyli organ mający całą tę sytuację kontrolować, zarzeka się, że ani o niesprawnych dźwigach dopuszczonych do pracy, ani o papierowych egzaminach niczego nie słyszał. Wypadki to "pojedyńcze zdarzenia", a liczba niedopuszczonych żurawi z roku na rok... maleje!

Źródło: Duży Format, Youtube Einar Thorwaldsen

 

 

 

 

W celu zwiększenia komfortu pracy i bezpieczeństwa na budowie warto zapewnić optymalne warunki oświetleniowe do prowadzenia prac. Podczas prowadzenia prac budowlanych w niedostatecznie dobrych warunkach oświetleniowych istotne znaczenie ma fakt, w jaki sposób zostaną dobrane lampy do pojazdu budowlanego. Podczas realizacji zadań budowlanych użytkownik ma określoną potrzebę oświetleniową, czyli musi oświetlić lub doświetlić swoje pole pracy. Rozwiązaniem jest tu wymiana bądź montaż dodatkowych lamp roboczych. Jednym z kryteriów, które decydują o doborze lamp jest rozkład natężenia światła.

 

 

Oferta lamp roboczych LED od WESEM obejmuje 2 rodzaje lamp: lampy o wiązce światła skupionej oraz lampy o wiązce światła szerokiej.

 

 

Wiązka skupiona


Kiedy użytkownik potrzebuje lamp o wąskiej wiązce światła? Po pierwsze: gdy pojazd budowlany porusza się z większą prędkością i kiedy kierujący potrzebuje oświetlić drogę przed pojazdem, po drugie: gdy lampa ma świecić daleko, np.: oświetlać długie ramię koparki. Przykładem lampy o wąskiej wiązce światła jest obecna NOWOŚĆ od WESEM, seria lamp CRV2 –FF 4⁰. Lampa o 4⁰-ym kącie rozsyłu światła świeci na duże odległości i jest użyteczna, kiedy pojazd porusza się z większą prędkością i potrzebuje sobie doświetlić obszar daleko przed sobą.

 

 

Wiązka szeroka

Podczas prowadzenia prac budowlanych zdecydowanie większe zastosowanie będą miały lampy robocze LED z szeroką wiązką światła. Montowane są one na pojazdach wolnobieżnych i oświetlają osprzęt maszyny lub obszar działania bezpośrednio wokół maszyny. W rodzinie lamp CRV2 szeroką wiązkę posiada seria lamp CRV2 –FF 60⁰. Lampy tej serii służą do oświetlania pola pracy wokół pojazdu i mają za zadanie podnieść komfort i bezpieczeństwo prac prowadzonych w obrębie pojazdu.

 

 

rozklad swiatla waski szeroki

 

 

 

W przypadku chęci zapewnienia kompleksowego oświetlenia i w odpowiedzi na różne potrzeby, na danym pojeździe budowlanym często znajdą się zarówno lampy robocze LED z szeroką jak i wąską wiązką światła.

 

 

Rodzina lamp CRV2 znacznie się obecnie powiększyła. W obu wersjach wiązki użytkownik w zależności od potrzeb może wybierać pomiędzy strumieniem świetlnym 1500 a 2000 lm. Warto, też przypomnieć, że w ofercie producenta można wybrać produkt z preferowanym kolorem ramki.

 

 

O lampach CRV2 w ofercie WESEM przeczytać można pod tym adresem.

 

Marka Doosan wprowadza przełomową technologię zwiększającą bezpieczeństwo na placu budowy do swoich ładowarek kołowych. "Transparentna łyżka" pozwala operatorowi na kontrolowanie martwego punktu przed łyżką przy pomocy monitora w kabinie. System jest oparty o technologię zakrzywionej projekcji - kamery na górze i dole maszyny rejestrują obraz i wspólnie przekazują go w zespolonej formie na ekran.

 

Doświadczeni operatorzy ładowarek doskonale wiedzą, że obszar przed łyżką należy do najbardziej problematycznych pod względem bezpieczeństwa. Ale zastosowanie przezroczystej łyżki to nie tylko mniejsza liczba wypadków: korzystając z lepszej widoczności operator może pracować wydajniej, zyskując znacznie lepszą widoczność podczas załadunku. Wnioski patentowe tej innowacji zostały już złożone w Europie, a także w Ameryce Północnej, Korei i Chinach.

 

Jak mówił rzecznik prasowy marki Doosan Infracore: „Ponieważ na całym świecie normy bezpieczeństwa dotyczące maszyn i miejsc pracy są znacznie podwyższane, zaawansowane systemy bezpieczeństwa stały się kluczowym czynnikiem przy wyborze sprzętu. Planujemy nadal rozwijać funkcje bezpieczeństwa, które mogą chronić operatorów i innych pracowników na placu budowy, dążąc jednocześnie do tego, aby zostać liderem w zapewnianiu bezpieczniejszych i bezwypadkowych placów budowy”.

 

Bezpieczeństwo osób poruszających się pieszo w pobliżu maszyn to bardzo istotna kwestia. Nie trzeba chyba przypominać, jak kończą się wypadki w których ktoś nieopatrznie wejdzie pod koła czy gąsienice koparki. Problem polega na tym, że na placu budowy nie zawsze panuje porządek i cisza, a zdezorientowani piesi pracownicy mogą paść ofiarą wypadku przez nieprzewidywalny przypadek. Dlatego firma Brigade Electronics postanowiła stworzyć "dźwiękowy kierunkowskaz", który ma dodatkowo zwiększyć bezpieczeństwo. Urządzenie nosi nazwę bbs-TI.

 

bbs TI 550 300x224

Montowane na boku maszyny, synchronizuje działanie z kierunkowskazami. Kiedy te są uruchamiane, głośnik ostrzega przechodniów, że maszyna będzie skręcać. Co więcej, system ten ma być sprzężony z poprzednim modelem tej samej firmy o nazwie White Sound, służącym do ostrzegania pracowników o nadciągającym niebezpieczeństwie przy pomocy dźwięków dedykowanych dla konkretnych osób. W ten sposób ilość hałasów w miejscu pracy nie jest znacznie zwiększona, a osoby znajdujące się w bezpośrednim zasięgu maszyny zostaną ostrzeżone.

 

Brigade Electronics zadbała o to, by sygnały przekazywane przez urządzenia były zrozumiałe bez względu na język, jakim posługują się pracownicy. Alarm można wyłączyć, na przykład na czas pracy nocą, a także ustawić na działanie do określonej prędkości jazdy.

 

Jak mówił przedstawiciel Brigade Electronics, Corey Heniser: "Jednym z najczęstszych powodów kolizji pojazdów z pieszymi jest manewr skrętu. Wiele zrobino już w kierunku zwiększenia świadomości kierowców w kwestii przechodniów i rowerzystów znajdujących się w martwym punkcie, ale to nie zawsze wystarcza by pomóc wrażliwym użytkownikom dróg - w szczególności, kiedy poruszają się z większą prędkością, niezauważeni przez operatora. bbs-TI pomoże chronić narażone osoby i uczyni floty bezpieczniejszymi".

 

Pożar maszyny może być wywołany wieloma czynnikami. Od zaniedbań użytkownika - tu mowa o zabrudzonych układach chłodzenia, naciekach ze smaru czy oleju, a także o paleniu podczas pracy - przez niebezpieczną pogodę, aż po zdarzenia losowe, zupełnie niezależne od nas. W każdym wypadku strata jest ogromna, a można jej w prosty sposób uniknąć...

 

Kiedy ogień zostaje zauważony przez operatora maszyny, zwykle jest już za późno. Płomienie widoczne na zewnątrz są trudne do stłumienia i najprawdopodobniej zdołały już wyrządzić nieodwracalne szkody w konstrukcji. Co więcej, próby gaszenia mogą się okazać nie tylko próżne, ale również niebezpieczne. Dlatego lepiej zabezpieczyć się na wypadek ognia - to prostsze, niż się wydaje!

 

tunga fordon

Weźmy na przykład systemy wykrywania i gaszenia ognia marki Dafo. Pod maską instalowany jest liniowy termometr, wykrywający niebezpieczne temperatury. Kiedy czujniki wykryją zagrożenie, operator jest o tym fakcie natychmiast informowany przy pomocy alarmującego sygnału dźwiękowego i świetlnego. Jednocześnie uruchamiany jest układ gaszący, który przy pomocy specjalnego czynnika momentalnie tłumi ogień. Zbiorniki substancji gaśniczych mają pojemność od 5 do 25 litrów i zawierają dwutlenek węgla lub proszek. Problem polega jedynie na tym, że marka Dafo zaopatruje maszyny nowe - starsze modele trzeba czasem wyposażyć w coś innego.

 

 

x1000w Dafo Vehicle fire protection AS 5062

Z pomocą przyjdą takie marki jak Fumo, Proxy Trade czy Systemy Gaśnicze. Taki na przykład Proteng Engine marki Fumo to praktycznie rura średnicy 18 milimetrów i długości 2 metrów, którą montuje się pod maską. Zawiera około pół kilograma środka gaśniczego, uwalnianego wskutek wzrostu ciśnienia wynikającego z nagłego skoku temperatury. Moment "gaszenia" zaznaczony jest potężnym hukiem (około 120 dB), który sygnalizuje uwolnienie środka gaśniczego. W tym samym momencie, kiedy substancja zetknie się z powietrzem, otoczenie ulega gwałtownemu ochłodzeniu, a ogień jest stłumiony w zalążku. Jeden moduł wystarczy do zabezpieczenia około jednego metra sześciennego przestrzeni.

 

 

Istotnym elementem takiego systemu gaśniczego jest zewnętrzne źróło zasilania, automatyczna aktywacja i brak konieczności jakiejkolwiek obsługi. Tak jest na przykład w układach firmy Systemy Gaśnicze, które opierają swoje działanie na rezystancyjnych czujnikach temperatury, mogą być zasilane z zewnętrznego akumulatora 12V i podłączone do interfejsu CAN-bus.

 

Podsumowując, na rynku znajdziemy sporo propozycji zabezpieczenia przed pożarem. Może warto się zaopatrzyć przed kolejnym sezonem na upały?

 

Jak donosi serwis eNewsroom, na mocy decyzji Premiera i Ministerstwa Infrastruktury place budowy nie zostaną zamknięte w związku z panującą pandemią koronawirusa. Zostało to poparte analizą informacji na temat zachorowań oraz specyfiką środowiska pracy w tej branży. Jak wynika z danych na temat zachorowań, na 10 tysięcy pracowników fizycznych jedynie 50 odczuło skutki choroby, a 200 poddano kwarantannie. Jednocześnie, jak informował Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, wciąż nie brakuje pieniędzy na inwestycje, planowane są przetargi na około 700 kilometrów dróg, a strona rządowa robi wszystko by nie doprowadzić do całkowitego zatrzymania sektora budowlanego.

 

Zdaniem reporterów eNewsroom, taka decyzja jest słuszna i pomoże utrzymać gospodarkę. W końcu wpływy do PKB z sektora budowlanego to około 10%!

 

Dotychczas, mimo licznych obaw i plotek mówiących o rychłym zastoju w budowach, polscy przedsiębiorcy byli zmuszeni jedynie do zapewnienia swoim pracownikom środków dezynfekujących oraz maseczek czy przyłbic. Wdrożono także dodatkowe zasady mające zapewnić bezpieczeństwo. Pracowników biurowych przeniesiono w miarę możliwości do pracy zdalnej, ale robotników i operatorów oczywiście to nie dotyczy. Dlatego, w ekstremalnych przypadkach, firmy musiały zadbać o odizolowane lokum w miejscu pracy dla całych zespołów pracowników.

Na odbudowanym moście w Genui pracuje para robotów, które w dzień i w nocy sprawdzają, czy konstrukcja nie została uszkodzona. Przypomnijmy: w 2018 roku, podczas przebudowy mostu budowla runęła, a w wyniku katastrofy zginęły 43 osoby. Pozostałości trzeba było wyburzyć i zacząć budowę od nowa... Tym razem z dodatkowym zabezpieczeniem.

 

 

168618 1025056 774723

Pierwszy z dwóch robotów, poruszający się po specjalnej szynie wzdłuż mostu, co 8 godzin sprawdza stan spodu konstrukcji. Podczas przejazdu robi 25 tysięcy zdjęć, które następnie porównuje z bazą zdjęć wykonanych wcześniej. Każdą "zauważoną" różnicę zgłasza do wiadomości, by ludzie jak najszybciej dowiedzieli się o ewentualnym zagrożeniu.

 

 

Drugi robot, wyposażony w szczotki i kompresor powietrza - jego zadaniem jest oczyszczanie boków mostu i paneli słonecznych.

 

 

DSC8961 1004x670

Jeden z głównych wykonawców mostu, firma Webuild, informuje, że roboty są częścią unikalnego i złożonego systemu złożonego z 250 sensorów stale monitorujących stan konstrukcji. Nadzorca systemu Marco Bazzarello mówił: "System czyszczący opracowany przez Włoski Instytut Technologii w Genui zredukował do minimum pracę, jaką muszą włożyć ludzie w utrzymanie mostu. To redukuje ryzyko do minimum. Czegoś takiego nie widzieliśmy dotąd na żadnym innym wiadukcie". To wydaje się szczególnie istotne biorąc pod uwagę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy poprzedniego mostu były właśnie zaniedbania i uszkodzenia, których nie zauważono.

 

 

LSU i Uniwersytet Rutgersa podjęły współpracę w celu stworzenia zintegrowanego, wielozadaniowego egzoszkieletu dla pracowników fizycznych. Urządzenie, ubierane jako część stroju roboczego, ma obniżać obciążenie organizmu podczas wysiłku, chronić życie i zdrowie, a także pozwalać na oszczędność czasu.

 

Naukowcy przyjęli trzy główne cele: opracować lekki, elastyczny i spersonalizowany egzoszkielet dla pracowników branży budowlanej; opracować oparty na uczących się maszynach system modelowania umiejętności i szkolenia w branży oraz zainicjować nowe, międzydyscyplinarne połączenia z partnerami przemysłowymi.

 

Jak mówił Chao Wang, jeden z asystentów naukowych LSU, obecnie na rynku znajdziemy parę modeli egzoszkieletów skierowanych do branży przemysłowych. Tymczasem, takie urządzenie przeznaczone do użytku na placu budowy musi być znacznie bardziej elastyczne, dynamiczne i skomplikowane. "To właśnie jest trudne w opracowywaniu egzoszkieletu, potrzebujemy czegoś, co pomoże wykonywać wiele różnych zadań. Pracujemy nad tym, by urządzenie było na tyle inteligentne, by łatwo rozpoznać intencje użytkownika i dostosować do nich swoje działanie".

 

Poza aspektami technicznymi, naukowcy zajmują się również zgłębianiem szczegółów pracy na budowie, by dokładnie poznać wykonywane prace i ruchy, jakie wykonują przy nich ludzie.

 

Operator koparki na budowie zabudowań mieszkalnych podniósł zbiornik na beton, mocując go do ramienia maszyny. Następnie wycofał, zahaczając ramieniem o linię wysokiego napięcia. Kabel został zerwany i spadł na ziemię. Prąd poraził przechodzącego obok pracownika budowy, zabijając na miejscu.

 

Podczas późniejszego dochodzenia, operator maszyny zeznał, że po zerwaniu kabla poczuł jedynie lekkie mrowienie w dłoniach, ale puścił joysticki by zatrzymać maszynę. Tymczasem przewód wysokiego napięcia nawet nie dotknął ofiary wypadku: wystarczyło, że spadł nieopodal. Potencjał elektryczny był na tyle duży, że mężczyzna momentalnie padł martwy.

 

Jak się później okazało, operator maszyny często jeździł po tym placu budowy, ale przewody zamontowano niedawno. Siedmioosobowa ekipa odbywała wcześniej szkolenie z zakresu bezpieczeństwa na tym placu budowy. Istnieją przypuszczenia, że dach koparki zasłaniał operatorowi widoczność.

 

Wypadku można było łatwo uniknąć. Przed wejściem do maszyny i rozpoczęciem pracy, operator powinien dokładnie obejrzeć otoczenie pod kątem niebezpieczeństw. Pracownicy piesi również powinni być zaznajomieni z potencjalnymi zagrożeniami związanymi z przebiegiem linii wysokiego napięcia. Podczas pracy w pobliżu takich linii, przy maszynie powinien być obecny obserwator, który w razie potrzeby ostrzega przed kolizją. A przede wszystkim: za każdym razem, kiedy na placu budowy zachodzi istotna zmiana, wszyscy powinni być o tym poinformowani.

 

Pracownik budowy został wyznaczony do przewożenia zaprawy murarskiej z betoniarki w pobliże miejsca przeznaczenia. Mieszalnik znajdował się w osłoniętym miejcu, pod nisko opadającą płachtą materiału - tak, że wychodząc spod niej z taczką trzeba było się schylać i poruszać tyłem.

 

Ofiara wypadku wychodziła właśnie spod materiału, ciągnąc za sobą taczkę, nie zauważając jednak pracującej w pobliżu ładowarki. Operator również nie widział kolegi. Uderzył w niego i przejechał. Jeden ze świadków wypadku zaalarmował operatora, by ten się zatrzymał, ale jego sygnały zostały źle odebrane - maszyna wycofała, jeszcze raz przygniatając nieszczęśnika z taczką.

 

Przejechany mężczyzna zmarł na miejscu, wskutek licznych obrażeń torsu i głowy. Dochodzenie w sprawie wypadku wykazało, że miejsce wyznaczone do mieszania zaprawy nie miało określonych punktów wyjścia, a pracownicy musieli praktycznie wypełzać spod osłaniającego je materiału. Na placu budowy nie było też żadnych urządzeń kontrolujących ruch, które mogłyby ostrzegać pieszych pracowników przed niebezpieczeństwem.

 

Doskonale wiadomo, że przytomność i uwaga są najważniejsze na każdej budowie. Człowiek nie jest jednak w stanie przewidzieć każdej niebezpiecznej sytuacji. Wyznaczone ścieżki dla ruchu pieszego i kołowego są kluczowym elementem zwiększającym bezpieczeństwo. Jeśli została wyznaczona specjalna, zamknięta strefa do mieszania zaprawy, należy stworzyć możliwość bezpiecznego wchodzenia i wychodzenia z niej: pionowe rozcięcie w materiale lub suwak. Pod żadnym pozorem nie należy opuszczać takiej strefy, przechodząc pod materiałem - operatorzy maszyn nie spodziewają się osób pieszych, które ponadto schylają się i mogą zostać potrącone lub nawet przejechane.

Strona 1 z 4
© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL